Ob. Jakub Berman, członek Biura Politycznego KC PPR:
Nie uznajemy abstrakcyjnej wolności. Rozwiązujemy zagadnienie wolności na podstawie układu siły, która się w Polsce kształtuje, i która decyduje. Udzielanie wolności słowa bratobójcom byłoby polityką samobójców. A my nie chcemy umierać. Chcemy zwyciężać i zwyciężamy. I w tym nie ma podówjnej buchalterii. Polityka jest jasna i prosta. Wolność prasy, wolność słowa, wolność zgromadzeń dla bardzo szerokiego wachlarza ludzi różnych poglądów politycznych i tych, którzy należą i tych, którzy nie przystąpili, jeżeli ich nie podkopują, jeżeli nie rozbijają podstaw. Taka jest prosta, jasna formułka naszej demokracji.
Dla was, jako pracowników kontroli prasy ważnym jest mieć poczucie granic krytyki, granic dopuszczalnej krytyki, granic jako tego, czego przekroczyć nie wolno, na straży czego stoicie. I gdybyście zapytali o receptę, jak wytyczyć, jak uchwycić, jak mieć magiczne tabelki. Na to odpowiem, że nie ma. Nie ma recepty, nie ma tabelki. To wszystko jest wypisane w sumieniu demokratycznym i naszym wspólnym wysiłkiem będziemy szukali rozwiązania codziennie, co godzina. Wiemy, że to nie jest proste, będziemy popełniali błędy. Jeżeli będzie jasny cel, jeżeli powiemy, że chcemy prasy wolnej, prasy niezależnej, prasy wypowiadającej otwarcie poglądy, ale prasy o czystych intencjach, to wtedy znajdziemy codziennie odpowiedź na to pytanie I będziemy uczyli się codziennie, kontrolując siebie nawzajem.
Wiemy, że cenzor w przeszłości rzadko kiedy cieszył się popularnością, ale wiemy, że bardziej niż kiedykolwiek macie do spełnienia wielkie zadanie i odpowiedzialność.
Życzę wam, żebyście nie zdobyli sławy cenzury dokuczliwej, cenzury uciążliwej, żebyście byli prawdziwym pomocnikiem wolnej, demokratycznej prasy i jednocześnie czujnym strażnikiem demokracji, który wnosi wkłąd do ogólnego zwycięstwa Polski Demokratycznej.
23–25 maja
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Ob. Papińska:
Od pierwszej chwili istnienia biura, rozciągnięta została kontrola nad czasopismami wychodzącymi na terenie województwa w trzech miejscowościach: Kielce, Radom, Częstochowa.
[...] Błędy popełniane przez cenzorów przy kontroli czasopism, początkowo na terenie Kielc i Radomia, a na terenie Częstochowy do ostatniej chwili, wynikały z braku zrozumienia sytuacji obecnej. Cenzorzy, będący marksistami, stali na straży nie państwa demokratycznego, lecz byli orędownikami swego światopoglądu, co doprowadziło do całego szeregu błędów, z których bodajże najboleśniejszym jest konfiskata artykułów w piśmie wydawanym przez kościół.
Druga kategoria błędów, to uniemożliwienie krytyki naszych urzędów. Najsmutniejszych faktów tego rodzaju dostarcza nam znów Częstochowa. Przyczyna tych błędów, jak już zaznaczyłam, leży nie w złej woli cenzorów, lecz w niezrozumieniu chwili dzisiejszej. Jako usprawiedliwienie tego stanu rzeczy muszę podać następujące przyczyny: a) cały personel nie był na wolności, lecz siedział (przynajmniej w ostatnim okresie) w obozach koncentracyjnych i obozach pracy, b) aparat propagandowy działał i działa jeszcze bardzo słabo i to uniemożliwiło szybkie wniknięcie w sytuację obecną.
[...] c) Trzecią kategorią błędów – to fałszywe interpretowanie rejestru tajemnic państwowych (dotyczy to szczególnie rozwoju kolejnictwa i przemysłu). Fałszywe zrozumienie rejestru doprowadziło do usuwania notatek ilustrujących rozwój życia gospodarczego i kolejnictwa.
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Ob. Papińska, woj. kieleckie:
Początkowo na terenie Kielc przeprowadziliśmy kontrolę dwóch bibliotek i wycofaliśmy szereg książek o charakterze jawnie antydemokratycznym. [...]
Sprawa bibliotek dla osób dorosłych została rozwiązana. W czasie naszej pracy wyłoniła się sprawa książek dla dzieci I młodzieży. Uważam, że zagadnienie „Co dać dziecku do czytania” jest bodaj większej wagi, aniżeli to samo zagadnienie w stosunku do osób dorosłych. Dziecko – to przyszłość narodu – dziecko to przyszły człowiek. Jak wychowamy dziecko, takie będzie społeczeństwo. Okres okupacji i tutaj zdążył się wedrzeć, aby zatruć swym jadem naszą dziatwę. Dlatego podkreślam raz jeszcze – musimy zwrócić baczną uwagę na książki, które są przeznaczone do czytania dla dzieci.
Jeśli spotkacie państwo książki w bibliotekach dla dzieci, które wydawane są przez Niemców – należy je bezwzględnie sprawdzić. Poznać bardzo łatwo. Na okładce książki, lub wewnątrz znajduje się napis w języku niemieckim (wydanie, drukarnie). Ostatnio wpadła mi w ręce książka o tytule pięknym i niewinnym Świat baśni i czarów Edmunda Jezierskiego – wydana Buchdrukerei „Pospieschna” Kraków. Książka ta stanowi żywy obraz czym karmiono młodzież, aby wyrośli z niej esesmani i gestapowcy.
23–25 maja
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Ob. Tadeusz Karpowski, prawnik, woj. rzeszowskie:
Zacząłem pracę 1 lutego i z przyczyn natury technicznej Biuro zaczęło pracować dopiero w kwietniu. Do tego czasu pracowałem sam, bez pomocy, bez lokalu, bez maszyny do pisania, korzystając z Urz[ędu] Inf[ormacji] i Prop[agandy]. Tym niemniej kontrolą zostały objęte czasopisma, których było trzy, obecnie są dwa, bo tygodnik i biuletyn informacyjny zlały się w Dziennik Rzeszowski, jest jeszcze miesięcznik rolniczy „Niwa”. Teatry, których były dwa, jeden stały i jeden rewiowy, są kontrolowane. Kontrolujemy radiowęzeł, który także zamieszcza własny program. Kina nie kontrolujemy, ponieważ filmy stale przychodzą z Kinofikacji. [...]
[...] U nas książek ani broszur nie wydają, nie zachodziła potrzeba ingerencji, jeżeli chodzi o sztuki teatralne, nie udzieliłem zezwolenia na rozpowszechnianie w 5-6 wypadkach. Są to przeważnie jednoaktówki.
Teren rzeszowski jest żywy, ruch kulturalny wśród ludowców duży, grywają sztuki o treści klerykalnej i antysemickiej, i to było przyczyną niewydania zezwolenia na wystawienie.
23–25 maja
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Ob. Sabina Lewi, Wydział Propagandy KW PPR w Białymstoku:
U nas biuro zostało zorganizowane 28 lutego. [...]
Zasadniczo ja jedna kontrolowałam placówki, czasopisma, teatry, kina itp. Za ten okres zostało ocenzurowane 10 „Jedności Narodowych”, wiadomości radiowych 70, drobnych druków 75, sztuk teatralnych 14, rewii 10, odczytów 5, wystaw i obrazów 1. [...]
Na jakie momenty reagowałam jako cenzor? Zasadniczo przeciwko błędom podstawowej natury. Ujawnił się cały szereg momentów, których dopuszczenie było niekorzystne dla demokracji.
[...] 3 Maja nadawano między innymi piosenkami bez przerwy 7-8 razy „Warszawiankę”, nadając jej charakter hymnu. „Warszawiankę” można śpiewać wśród innych piosenek, ale nie można z niej robić hymnu programowego. To jest bardzo piękna pieśń, ale mamy „Rotę”, mamy inne pieśni. Zwróciłam uwagę, żeby w ciągu tego dnia więcej „Warszawianki” nie nadawać.
[...]
Ukazała się odezwa 3-Majowa. Jeżeli to święto jest świętem narodowym, to w Polsce Demokratycznej obchodzimy je pod kątem widzenia, żeby nie popełniać błędów raz robionych i musimy wykorzystać doświadczenie, żeby błęgów nie powtarzać. Jeżeli w odezwie 3-Maja ani słowa nie powiemy o demokratycznej Polsce Ludowej, to taka odezwa będzie połowiczna. Następnie jeszcze jednego rodzaju są błędy – myślenie starymi kategoriami o nowej rzeczywistości. Nie wszyscy demokraci rozumieją zasadniczą zmianę w obecnej Polsce. Była audycja radiowa z fabryki, gdzie autorka pisze: robotnica to jest śrubka maszyny, patrzy tępymi oczami, to jest zapomnienie, poważne zapomnienie. Robotnica to nie jest przedmiot działania, to jest podmiot. To jest myślenie starymi kategoriami. W Rawie był skecz, w którym mówiły dzisiejsze panny: po co mamy się uczyć. Skecz ten charakteryzowała beztreściowość i bezmyślność. My mamy bardzo szerokie zamiary. Dzisiaj nie powinno być bezmyślności. A jeżeli mówimy – dzisiejsze panny – to przecież one są współgospodarzem państwa.
23–25 maja
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Ob. Sabina Lewi, Wydział Propagandy KW PPR w Białymstoku:
Nie pozwoliłam wystawiać sztuki „Tamten”. Sztuka ta jest stara z 1902 r. i omawia warunki życia Polaków w Rosji, Sybir, kajdany itp. Na wystawienie tej sztuki nie zezwoliłam. Jako cenzor zajęłam stanowisko, że jakkolwiek potępiam ucisk carski i potępia go również Rząd Sowiecki, ale w tym momencie wysuwać momenty przeciwko narodowi rosyjskiemu. [sic!] My chcemy dziś nasze stosunki umocnić, chcemy mieć stosunki przyjemne i nie leży w interesach demokracji, żeby przypomnieć rany jątrzące. Sztuka została niewystawiona.
Informacje nasze, które wychodzą, muszą być sprawdzone. My jeszcze nie wiemy czy Hitler umarł, czy nie. Poważna prasa sowiecka zajęłą stanowisko, że to jest kaczka. Tutaj właściwie nasze wiadomości radiowe powtórzyły, że Hitler umarł, bez komentarzy. Podać bez komentarzy, to znaczy iść im na rękę. Gdyby ta wiadomość była podana z komentarzami w artykule, byłoby dobrze. Ponieważ komentarzy nie było, wiadomości nie puściłam.
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Ob. Sabina Lewi, Wydział Propagandy KW PPR w Białymstoku:
Jakie wytyczne ustaliliśmy przy kwestionowaniu książek? Książki wydzieliliśmy na: dostępne dla wszystkich i książki dostępne dla naukowców i społeczników. Są to książki o bogatym materiale faktycznym, dostępnym tylko dla naukowców. Należy zakwestionować książki o treści prohitlerowskiej. [...] Jeżeli chodzi o książki religijne, należy je zostawić, ale należy wykluczyć książki popularne o charakterze walki kleru przeciwko kierunkowi bezwyznaniowemu, przeciwko bezbożnictwu. Duża część kleru stoi na stanowisku demokracji. Z dziedziny filozofii zostają książki poważne o charakterze ideologicznym. Jeżeli będą książki, które będą miały za cel zwalczanie marksizmu, ośmieszanie, taką książkę należy zakwestionować. Z książek traktujących dziedzinę geografii – teren Białorusi i Ukrainy – trzeba usunąć. Z książek traktujących wojnę polsko-sowiecką – postanowiono zostawić Pisma Piłsudskiego. W dziewięciu [dziesięciu – od red.] tomach wydany jest tom Tuchaczewskiego i on został zakwestionowany, takich książek nie możemy propagować. Wzięto pod uwagę, że Tuchaczewski jest zdrajcą Narodu Sowieckiego. Z dziedziny literatury zakwestionowano książki pornograficzne i stojące na b[ardzo] niskim poziomie. Zakwestionowano literaturę o obronie Lwowa i Wilna. [...] Przez przeoczenie nie omawialiśmy książek o treści antysemickiej. Demokracja ludowa kończy z systemem naprężeń stosunków między narodami i walką narodów.
23–25 maja
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Ob. Julia Bidowa, kierowniczka urzędu warszawskiego:
Urząd, który tu reprezentuję, nie radzi sobie z trudnościami. Od góry brak nam jeszcze całkowicie sprecyzowanych instrukcji dla niektórych dziedzin, od dołu zaś dorastającego do swych zadań personelu. Personel, zarówno w samym Urzędzie Wojewódzkim, jak w większym jeszcze stopniu w terenie, rekrutowany był przypadkowo. Jesteśmy demokratyczną cenzurą, chronimy nasze społeczeństwo, naszych chłopów, robotników, inteligencję i młodzież przed zatrutymi miazmatami lektury faszystowskiej, reakcyjnej, kryminalnej lub bezwartościowej. Strzeżemy prasy demokratycznej przed błędami wynikającymi z braku doświadczenia lub niewyrobienia jej redaktorów, przed podkładaniem do tej prasy kukułczych jajek. Są to zadania ogromne, do których nasz aparat, młody jeszcze, nie jest w pełni przygotowany. [...] Cóż mówić o głuchej prowincji. Tam zamazuje się całe strony w podręcznikach szkolnych. Kwestionuje się kleryków, dopatruje się w utworach Wyspiańskiego lub Słonimskiego propagandy akowskiej.
23–25 maja
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Ob. Szydłowski, woj. krakowskie:
[...] chciałem powiedzieć o kryteriach stosowanych przy cenzurowaniu wydawnictw. Na skutek tego, że jak już powiedziałem, Kraków wymaga specjalnego taktu, my musieliśmy wykształcić w toku pracy cenzorskiej pewne postulaty, których nie wolno nam naruszać, natomiast stosować tolerancję i daleko idącą możliwość poglądów.
Na terenie Krakowa zastosowaliśmy 5 punktów, które są kanonem:
1.Ataki na autorytet naszego Rządu
2.Ataki przeciwko naszemu przyjacielowi – Zw[iązkowi] Radzieckiemu, przeciwko sojuszom zachodnim.
3.Ataki dotyczące granic wschodnich, które zostały ustalone i nie mogą podlegać dyskusji. W „Tygodniku Powszechnym”, gdzie omawiając geografię Polski, pisał o Niemnie, Puszczy Białowieskiej – te rzeczy wykreśliliśmy.
4.Wszystkie ataki na Jedność Narodową, wszelkie ataki na wywołanie tarć wśród partii demokratycznych, żeby nie miały one charakteru rozdźwięków.
5.Na terenie województwa krakowskiego bierzemy pod uwagę poziom artystyczny i z tego względu wzięto doradców, żeby nie przepuścić wydawnictwa na niskim poziomie.
To są punkty, których naruszyć nie pozwolimy.
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Art. 1. Tworzy się Główny Urząd Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk, nazywanych w dalszych przepisach niniejszego dekretu Głównym Urzędem.
Główny Urząd podlega Prezesowi Rady Ministrów.
Art. 2. Do zadań Głównego Urzędu należy:
1)nadzór nad prasą, publikacjami i widowiskami w zakresie przewidzianym w szczególnych przepisach prawnych,
2)kontrola rozpowszechniania wszelkiego rodzaju utworów za pomocą druku, obrazu i żywego słowa; kontrola ta ma na celu zapobieżenie:
a) godzeniu w ustrój Państwa Polskiego,
b) ujawnianiu tajemnic państwowych,
c)naruszaniu międzynarodowych stosunków Państwa Polskiego,
d) naruszaniu prawa lub dobrych obyczajów,
e) wprowadzaniu w błąd opinii publicznej przez podawanie wiadomości niezgodnych z rzeczywistością.
[...]
Bolesław Bierut
Prezes Rady Ministrów:
Edward Osóbka Morawski
5 lipca
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Dyr. Antoni Bida, dyrektor naczelny GUKPPiW:
Towarzysze, Koledzy. Nasze Urzędy są instrumentem, są organem kontrolnym Państwa Ludowego nad słowem drukowanym i mówionym w kraju, w którym toczy się i będzie się toczyć zaostrzona walka klasowa, walka z reakcją, z agenturami sprzymierzonej z nią reakcji międzynarodowej, z ich ideologiczną ofensywą, z kosmopolityzmem, idealizacją zachodu i tzw. zachodniej kultury, nauki i sztuki, cywilizacji i demokracji. Z rozmaitymi postaciami dywersji ideologicznej, organizowanej pod naszym okiem, w naszych drukarniach, na naszym papierze przez uległą tej reakcji, zaprzedaną imperializmowi amerykańskiemu hierarchię watykńską w Polsce.
Czy przyswoiliśmy sobie nauki Plenum? Czy nauczyliśmy się władać czerwonym ołówkiem zgodnie ze wskazaniami Plenum? [...]
Jak wyglądają nasze sprawy organizacyjne w świetle Plenum? Czy w naszych Urzędach widać zmiany na lepsze? Towarzysze, niebywały liberalizm, niebywała tolerancja wśród nas wobec błędów. To musi być przełamane. Czy robiliśmy coś w celu poprawienia tego? Tak, robiliśmy i robimy, ale dlaczego nie ma wyników? Myślę, że przyczyn na to złożyło się dużo, ale jaka jest główna przyczyna? Co jest najważniejsze? Ta główna przyczyna polega na tym, że nasze Urzędy, nasz aktyw cenzorski pracuje w oderwaniu od Partii, w oderwaniu od ideologii i to znajduje potwierdzenie w obserwcji naszych Urzędów, w obserwacji w szczególności roli kół partyjnych w naszych Urzędach. Te koła partyjne stały na drugim planie, na marginesie, były majoryzowane, spychane do drygorzędnej roli przez czynnik administracyjny.
[...]
Nie bójcie się Towarzysze, Obywatele naczelnicy pracować z Waszym Kołem partyjnym. Nie bójcie się odpowiedzialności przed organizacją partyjną, nie spychajcie jej na margines. To jest kluczowe zagadnienie. My, jako naczelnicy, za mało interesowaliśmy się organizacją partyjną, ludźmi, którzy tę organizację tworzą, odsuwaliśmy ją od wpływów. To jest złe. I na tym odcinku rysuje się konieczny przełom.
11 grudnia
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Ob. Chaber:
Proszę Towarzyszy, wchodzimy w nowy etap budowy fundamentów socjalizmu: plan 6-letni. Jakie są nowe zadania przed aparatem kontroli? Zadania te już stoją przed nami. Wróg będzie się starał teraz, w chwili największej radości, którą przeżywają masy, w chwili, kiedy masy ślą gorące życzenia i dary w 70 rocznicę urodzin Stalina, wróg będzie się starał uroczystość tę zakłócić najperfidniejszymi sposobami. Dlatego czujność w tych dniach jest konieczna. Prasę katolicką należy śledzić, żeby w dniach, kiedy będą sie odbywały zabawy i uroczystości, nie wymyślali praktyk religijnych i nie odciągali ludzi. Trzeba dbać o to na całym froncie.
[...]
My na obecnym etapie mówimy o przecinaniu, udaremnianiu dywersji wroga. Trzeba zdać sobie sprawę, że w perspektywie staną nowe, większe zadania: czuwania nad czystością myśli marksistowsko-leninowskiej na wszystkich odcinkach. My dopuszczamy jeszcze na scenę sztuki nierealne, ale w perspektywie pogłębiania ideologicznego klasy robotniczej wymagania nasze staną się inne. Będziemy silniejsi i ta walka, którą przeżywał ZSRR: wypaczania myśli leninowsko-stalinowskiej, stanie przed nami, i ta walka stawia przed nami nowe zadania, i powinna stać się źródłem nowego nastroju, bo ten nastrój prowizorium nie jest dobry. Z tym trzeba skończyć. Trzeba wytworzyć u ludzi poczucie doniosłości i wagi tego urzędu i perspektywy, które daje zawód.
11 grudnia
Dokumenty do dziejów PRL, Zeszyt 6, Główny Urząd Kontroli Prasy 1945–1949, oprac. Daria Nałęcz, Warszawa 1994.
Lech Raczak do Elżbiety Matyni:
Dziś dostaliśmy negatywną opinię z cenzury, choć jeszcze przedwczoraj moje rozmowy w Urzędzie Kontroli wskazywały na zupełnie inne rozwiązanie. [...] Jest jednak jeszcze szansa na wywalczenie spektaklu. Potrzebuję jednak także od Ciebie małej przysługi. Rzecz sprowadza się do... pozytywnej opinii. Nie mamy – bo skąd – recenzji; reżyser zapewniający, iż spektakl jest dobry, nie jest osobą w pełni wiarygodną – stąd ta prośba, z którą zwracam się do wszystkich, którzy widzieli nasze przedstawienie. [...] Zdaje się z rozmów z Tobą, iż możesz ze spokojnym sumieniem napisać, że spektakl jest dobry.
Poznań, 24 maja
Zbigniew Gluza, Ósmego Dnia, Wydawnictwo KARTA, wyd. II, Warszawa 1994.
Doszły mnie ostatnio słuchy, że przedstawienie „Przecena dla wszystkich” spotyka się z trudnościami – mimo zaakceptowania przez cenzurę. Jeżeli chcecie znać moje zdanie w tej sprawie, uważam, że czynienie tych trudności wyrządza szkodę nie tylko Teatrowi, ale kulturze polskiej. „Przecena dla wszystkich” jest spektaklem wybitnym pod względem artystycznym i wstrzymywanie jego oficjalnych prezentacji wydaje mi się działaniem nieprzemyślanym i szkodliwym. Działanie to ponadto mija się z celem – fama spektaklu „zakazanego” rośnie i z pewnością w tej chwili liczba potencjalnych widzów, którzy chcą go zobaczyć, znacznie się zwiększyła.
ok. 24 maja
Zbigniew Gluza, Ósmego Dnia, Wydawnictwo KARTA, wyd. II, Warszawa 1994.
Zwracamy się z prośbą o poparcie starań Teatru Ósmego Dnia o uzyskanie zgody Urzędu Kontroli Prasy, Publikacji i Widowisk na prezentację spektaklu „Przecena dla wszystkich”. Jesteśmy przekonani, że spektakl ten, będący efektem rocznej pracy Zespołu, jest wybitnym wydarzeniem artystycznym, wpisującym się nie tylko w dorobek kulturalny środowiska, lecz również stanowi autonomiczną wartość w kulturze narodowej.
126 podpisów
27 maja
Zbigniew Gluza, Ósmego Dnia, Wydawnictwo KARTA, wyd. II, Warszawa 1994.
Teatr Ósmego Dnia prosi o wydanie zgody na publiczne prezentacje przedstawienia pt. „Przecena dla wszystkich”, którego scenariusz wraz z pismem przewodnim Zarządu Wojewódzkiego SZSP w Poznaniu złożyliśmy w Waszym Urzędzie w pierwszych dniach mają br. i które zostało obejrzane przez przedstawicieli poznańskiej Delegatury GUKPPiW w dniu 18 mają i po uzgodnieniu poprawek zaakceptowane do wystawienia. Musimy tu podkreślić, że jedyną podstawą orzekania o spektaklu, który jest wydarzeniem międzyludzkim, a nie utworem literackim, może być tylko i wyłącznie udział w nim; wszelkie orzekanie na podstawie informacji z drugiej ręki jest więc nieprawomocne. Stąd też dziwi nas i niepokoi podjęta przez Was zmiana decyzji kompetentnego pracownika Delegatury GUKPPiW.
Jednocześnie dla wyjaśnienia ewentualnych niejasności oświadczamy, że przedstawienie „Przecena dla wszystkich” nie narusza w niczym żadnego z celów zapobiegawczej działalności. GUKPPiW wymienionych w dotychczasowych dekretach regulujących działalność tego urzędu, tj. nie godzi w ustrój PRL, nie ujawnia tajemnic państwowych, nie działa na szkodę PRL, nie narusza prawa i dobrych obyczajów, nie wprowadza w błąd potencjalnej widowni przez podawanie fałszywych informacji, nie służy propagandzie wojennej. Celem spektaklu jest natomiast upowszechnienie pryncypiów ideowych socjalizmu i demokracji, obrona podstawowych wartości etycznych europejskiej kultury.
Poznań, 29 maja
Zbigniew Gluza, Ósmego Dnia, Wydawnictwo KARTA, wyd. II, Warszawa 1994.
Bardzo dziękuję za list, za poparcie sprawy naszego spektaklu… Stało się, jak liczyliśmy: nie trzeba było nikomu demonstrować listów, wystarczyła wiadomość, że w Poznaniu ponad sto osób podpisało poparcie dla nas, że z kraju nadeszło kilka listów pod naszym oficjalnym adresem i nadchodziły co dzień następne, aby anonimowe władze się ugięły.
Poznań, 9 czerwca
Zbigniew Gluza, Ósmego Dnia, Wydawnictwo KARTA, wyd. II, Warszawa 1994.
Teatr Ósmego Dnia prosi o pomoc w dalszej realizacji swoich przedstawień w środowiskach studenckich. W ostatnich dniach odwołano przygotowane wcześniej nasze występy w Łodzi oraz w klubie „Karuzela” w Warszawie. W obu przypadkach przedstawienia odwoływano na kilka dni przed terminem i – o ile nam wiadomo – wbrew woli organizatorów.
Poznań, 6 marca
Zbigniew Gluza, Ósmego Dnia, Wydawnictwo KARTA, wyd. II, Warszawa 1994.